Najbardziej na świecie Aurelia kocha pakować walizkę.
Już tydzień przed wyjazdem obmyśla co do niej włoży, co wyprasuje, co powinna kupić, a co pożyczyć od mamy (kosmetyczkę) lub od babci (mały parasol).
Z całych sił (aż drżą jej mięśnie) powstrzymuje się, aby nie spakować walizki zbyt wcześnie - po co od razu pozbawiać się tej przyjemności?
Walizka Aurelii podzielona jest na dwie strefy - ubraniową oraz "wszystkopozostałe". Każda rzecz, która się tam znajdzie jest starannie złożona i zabezpieczona przed wszystkimi trudami podróży. Nic nie ma prawa się ubrudzić, zniszczyć ani wymiętosić...
... aż do pierwszego dnia podróży.
Już w chwili, kiedy stopa Aurelii po raz pierwszy zetknie się z podłożem autobusu (samolotu, samochodu, busa, wielbłąda...) ład w walizce całkowicie przestaje mieć znaczenie. Bo jak dbać o porządek w walizce kiedy w koło nowe zapachy, nieznajome uśmiechy, muzyka obcych języków!
Kiedy pędzi się z walizką przez ogromny, obcy dworzec (bo ostatni autobus właśnie odjeżdża), wędruje się wraz z nią w egzotycznym upale (ewentualnie w niespodziewaną "zimnicę") lub ucieka się w bagażniku przed niebezpieczeństwem... Kto wtedy myśli o porządku?
Najważniejsze są rumieńce na twarzy i wspaniałe uczucie, że świat jest nasz! (Chociaż czasem, wstyd się przyznać, górę bierze niezbyt fajne uczucie, że najbardziej ze wszystkiego chciałoby się wziąć prysznic - i jest to silniejsze niż radość z pierwszego dnia podróży).
Kiedy walizka jest już w domu (rozpakowana), Aurelia często myśli sobie, że nie ma na świecie nic lepszego od podróżowania. Tylko w tym widzi prawdziwy sens życia!
Kolejne cele podróży Aurelii:
- Sztokholm (wybór Teodora, konkubenta Aurelii)
- Paryż (bo Nowy Rok pod wieżą E. to jest to!)
- Nowy Jork (ach...)
- Tajlandia (bo słonie i małpki)
- Kenia (ten sam powód)
- Kuba (bo świat się zmienia)
- a potem coś się wymyśli :)
A Wy? O czym marzycie? :)
O rany, mam jak Aurelia, pakuję walizkę na tydzień wcześniej! (Ale tą metoda wymaga ostrożności- na koniec nie pamięta się, co jest na dnie walizki!
OdpowiedzUsuńJa chciałabym zwiedzić Europę z dziećmi- byle nie samolotem- bo bez dzieci, to jak bez jakiegoś zmysłu. One widzą tyle rzeczy, nie do wiary!
No to życzę Ci, żebyście razem zwiedzili Europę!! :)
Usuń;) Syria, Jordania, Izrael ;)
OdpowiedzUsuńO, to dopiero ciekawe kierunki!
UsuńZaglądam tu wprawdzie od niedawna, ale nie mogę wyjść z podziwu dla tych ilustracji na Pani blogu. Są prześliczne! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPrzyznam się w wielkiej tajemnicy... Rowerowa wyprawa na Bornholm. uszczypnij mnie w przyszłym roku, jak wsiądę na prom z rowerem ;)
OdpowiedzUsuńHoho! Rowerowa? Anuszka i wilk zmęczą się bardzo, już to czuję!
Usuńchyba niczego nie brakuje:) śliczny ten rysunek!!!:D
OdpowiedzUsuńbuziaki i dobrego tygodnia
Oj brakuje, brakuje :D To tylko niewielka część absolutnie niezbędnych rzeczy w walizce ;) Pewnie to rozumiesz ;)
Usuńpodoba mi się :)))
OdpowiedzUsuńObrazek też. Ok obrazek powalił mnie...
I tak sobie myślę, czy nie przerobić domu na pastele :D
Aurelia jest mistrzem pakowania. O maszynce do golenia nie zapomniała. No mistrz.
Pastelowy dom jest strasznie optymistyczny i wesoły! :D Aurelia lubi takie domy (ale bardziej woli podróże) :D Pozdrawia Cię! ;)
UsuńEch podróże ... nieznane miejsca, zapachy, uliczki ... i te kolejne w planie piękne ... spełnienia !!
OdpowiedzUsuńNie dziękuję :) I Tobie życzę tego samego!
UsuńPodróże, podróże! Uwielbiam, ale pakowania nie cierpię- zwłaszcza, ze pakuje siebie, dziecko i męża (!) Marzy mi się Tybet i Kanada.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga- od tygodnia jestem namiętnym skrytoczytaczem:)