Oto Róża.
Róża bardzo chciała iść dzisiaj do pracy. Naprawdę. Miała nawet plan, żeby wstąpić do piekarni i kupić swoje ulubione ciastko francuskie z kremem waniliowym i truskawkami (na lunch!).
Nie uwierzycie, ale czynność ta okazała się być niemożliwa do zrealizowania!
Jak w każdy dzień, Róża wstała punktualnie o siódmej... piętnaście (obudzona przez budzik w kształcie żółwia ninja - pozostałość z czasów beztroskiego dzieciństwa). Niewiele widząc na rozespane oczy (jedną nogą była jeszcze w swoim pięknym śnie) dotarła do łazienki, w której odprawiła swój codzienny rytuał higieniczny.
Dokładnie wyszczotkowała zęby pastą wybielającą, ochlapała twarz chłodną, orzeźwiającą wodą i rozczesała skołtunione włosy.
Następnie udała się do kuchni, aby podgrzać mleko na poranne kakao (z bitą śmietaną i wiórkami czekoladowymi). Wypiła je na spółkę ze swoim psem - bo on wprost przepadał za kakao!
Po tych czynnościach Róża była w pełni gotowa, aby stanąć przed najtrudniejszym wyborem dnia codziennego - otworzyła swoją piękną białą szafę (z wielkim lustrem), aby zdecydować co dzisiaj ubierze.
I wydarzyła się prawdziwa tragedia!
W szafie Róży (tak, w jej pięknej, białej szafie!) nie było nic! Kompletnie nic!
Ani bluzeczki, ani sweterka, ani spodni rurek, spódniczki, getrów, tuniki... Nic! Spostrzegła również brak eleganckiej sukienki. Róża złapała się za głowę!
Nie miała wyboru. Na kolanach wpełzła do szafy (wzięła ze sobą latarkę-czołówkę, żeby lepiej widzieć).
Pełzła, pełzła i pełzła... Natrafiła po drodze na bluzkę w serduszka, którą kupiła w zeszłym miesiącu (już była niemodna. A poza tym źle układała się na ramionach). Znalazła również korale - kiedyś długo ich szukała.
Wędrowała dalej przez ciemne zakamarki. Otulał ją przyjemny zapach lawendy odstraszającej mole. Napatoczyła się także na kapcie góralskie - nieużywany prezent od dawnej przyjaciółki. Ale po ubraniach ani śladu!
W końcu doszła do wniosku, że jej szafa jest dziwnie... pojemna! Nigdy wcześniej do niej nie wchodziła, to fakt. Ale, żeby tak długo pełznąć przez jej wnętrze...? Nic dziwnego, że ubrania gdzieś zniknęły!
Róża, którą rozbolały już kolana i nadgarstki, usiadła na chwilkę i wyjęła z kieszeni koszuli nocnej batonik Bounty. Wgryzła się w niego swoimi dobrze wyszczotkowanymi zębami i poczuła przyjemny przypływ energii. Odetchnęła głęboko i postanowiła udać się w drogę powrotną - skoro w szafie nie ma nic do ubrania to musi znaleźć coś w koszu z "brudami"!
W szafie było całkowicie ciemno. Latarka-czołówka świeciła niemrawo. Zapach lawendy świdrował w nosie. I, wyobraźcie sobie, że Róża zwyczajnie zabłądziła! Zgubiła drogę powrotną do swojej sypialni. Kiedy zorientowała się, że coś jest nie tak oraz, że chyba nie da rady sama wrócić do pokoju, zwinęła się w kłębek i przykryła znalezionym po drodze pledem.
- Jak mąż przyjdzie z pracy to mnie uratuje - szepnęła ziewając przeciągle i... zasnęła!
prawda najprawdziwsza! ubrania znikają, to pewne! :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, coś o tym wiemy ;)
Usuń:)))))))))))Ja chce taką szafę:)Jako dziecko lubiłam w nich wysiadywać:)
OdpowiedzUsuńMój brat i ja mieliśmy tajną bazę w szafie :D
Usuń:)
OdpowiedzUsuńCiekawe co na takie usprawiedliwienie w pracy powiedzą;) Ha!
ja myślę, że Róża jednak zamiast męża wolałaby Batmana, Batman maczał w tym palce... a Spider-Man odjechał tramwajem z tymi ubraniami.
OdpowiedzUsuńProste. Ktoś to widział, ktoś ze straży sąsiedzkiej...
Co Róża robi u mnie w szafie, ja się pytam?
OdpowiedzUsuńTam też nic nie ma!!
Życiowe, świetne;)
Bo ta Róża to prawdziwa kobieta jest - bez względu na pojemnośc szafy i niezliczoną ilośc wieszaków na bluzeczki i sukienki, nigdy nie ma się w co ubrać:)
OdpowiedzUsuń:) korale, bluzeczka źle układająca się na ramionach i kapcie :))
OdpowiedzUsuńAch ta Róża! Przecież bluzka, kapcie i korale to taki fantastyczny strój do pracy! Ja myślę, że ona zaplanowała tę drzemkę w szafie, bo chciała dokończyć śnić swój niedokończony sen ;).
OdpowiedzUsuńMyślę, że wstydziła się wyjść do pracy w samych majtach :D
Usuńteż tak zrobię jutro! nie mam się w co ubrać, zostaję w domu!
OdpowiedzUsuńja bym tak mogła CAŁĄ ZIMĘ :)))
OdpowiedzUsuńNiech mi ktoś ukradnie "szafę" ;)
u mnie też stoi taka szafa... i komoda, która pożera moje ubrania... myślę, że w pracy zrozumieją usprawiedliwienie Róży... przynajmniej kobiety :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się tu u Ciebie podoba! Zostaję ;)
OdpowiedzUsuńPowalił mnie układ Twoich ulubionych blogów! Super pomysł!
A mnie powaliła Nikola!!!
Usuńnie widziałam tego i mówię ŁAŁ! bomba!
UsuńBoję się, że ta szafa zje Różę, tak jak ubrania... :(
OdpowiedzUsuńNie mam takich długich nóg jak Róża... ale obiema rękami podpisuję się pod plakatem! Z moją szafą jest trochę inny problem... Ktoś wykrada mi ubrania, które na mnie pasują i podkłada zupełnie inne... Szafa pełna ale problem ten sam... ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że większość kobiet ma problem ze znikającymi ubraniami ;)
UsuńI co, i co bylo dalej??? Uratowal ja???:))))
OdpowiedzUsuńtak wydaje mi sie, ze mamy z Roza wiele wspolnego...:)
Ależ oczywiście, że uratował. Gdyby nie uratował, nie byłby jej mężem! :D
UsuńHa, ha... z życia wzięte ;) Ja jednak tylko się spóźniłam do pracy. Ups! Nie powinnam się przyznawać... Zgadzam się z powyższym, świetny układ obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńMery!
OdpowiedzUsuńco Ty robisz w mojej głowie!?! wyłaź ;P co rysunek to jakby wyjęty z mojej czaszki ;D
a czy można powiedzieć - nie mam się w co ubrać, więc nie opiekuję się dzisiaj dzieckiem! ? ;P
Można powiedzieć co się tylko chce (jak się nie ma co ubrać). Bo jak tu robić cokolwiek w piżamie? W piżamie się leży w łóżku, takie są zasady :P
Usuńchciałabym się zgubić w mojej szafie... ehh marzenie!
OdpowiedzUsuńTo pewnie ta z Narnii zabłądziła i pozwoliła się przemalować ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że batonik był, z głodu nie umrze ;)