W niedzielę po pracy (bo zajączek pracował również w niedziele) przykicał na polankę, aby zachłysnąć się zapachem świeżego runa leśnego (co ma zbawienny wpływ na zszargane nerwy zajęcze).
Polanka go nie zawiodła. Mech, na którym usiadł był mięciutki i pokryty delikatną rosą. Wilgotne powietrze aż lśniło w promieniach słońca. Pachniało prawidłowo - kręciło w nosie od wspaniałego zapachu lasu!
Zajączek zamknął oczy i siedział...
Aż tu nagle przysiadł się do niego Niedźwiedź i wyjął z kieszeni termos z zupą ogórkową. Nalał do dwóch miseczek (metalowych) i podał jedną Zajączkowi. - Potrzebujesz prawdziwego relaksu - powiedział. - Jak zjesz to zaprowadzę cię w pewne miejsce.
Zjedli (zupa była wyśmienita) i powędrowali wgłąb lasu (Zajączkowi trochę żal było opuszczać ukochaną polankę, ale miał nadzieję, że Niedźwiedź poradzi mu jak uporać się ze stresem). Bardzo szybko dotarli do celu, gdzie czom Zająca ukazała się... huśtawka! Drewniana deska służąca jako siedzisko przywiązana była (grubymi sznurami) do gałęzi rozłożystego drzewa.
Niedźwiedź usiadł na huśtawce mówiąc zdziwionemu Zającowi, aby patrzył na niego i się uczył. Wręczył mu również małą karteczkę na której napisane było:
Instrukcja jak należy uprawiać relaks:
1. Należy usiąść na huśtawce wygodnie
2. Zamknąć oczy i uszy (jedyny dźwięk jaki można słyszeć to świergot ptaków)
3. Rozhuśtać się tak bardzo aż się poczuje wiatr we włosach
4. Huśtać się długo i myśleć o rzeczach przyjemnych na przykład o polance w lesie, zimnym strumyku latem albo o jedzeniu
5. Zakończyć relaks kiedy się zechce lub kiedy się poczuje nudności
Zając przeczytał instrukcję trzy razy, żeby dobrze ją zapamiętać. Kiedy nadeszła jego kolej i zaczął uprawiać relaks nagle zrozumiał co Niedźwiedź miał na myśli - to rzeczywiście działało! I, chociaż pomylił mu się punkt drugi z trzecim, i tak poczuł ogromną radość i spokój. Łapki mu już nie drżały, a uszka działały nadzwyczaj sprawnie! Podziękował Niedźwiedziowi serdecznie i postanowił, że od dziś każdy dzień będzie zaczynał i kończył od uprawiania relaksu na huśtawce!
Monsz i ja również mieliśmy ostatnio przyjemność uprawiać relaks. Mimo, że pracuję dopiero czwarty miesiąc, byłam już zmęczona (a nie jestem biznesmenem!). Więc kupiłam na urodziny dla Menrza relaksacyjny prezent - bilety do Bolonii (Monsz też się z niego bardzo ucieszył :p). Wolny weekend + tanie bilety w Ryanairze + nocleg znaleziony na Couchsurfingu = relaks za grosze! Polecam wszystkim (nie warto bać się Couchsurfingu)!
O tej huśtawce to czytałam w "raz w roku w Skiroławkach", że tak relaksuje.
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować... :)
Właśnie sobie wyguglałam co to za tytuł! To Nienacki! Uwielbiałam Pana Samochodzika! Muszę nadrobić zaległości ;)
UsuńJa na razie zadowolę się huśtawką:)
OdpowiedzUsuńHuśtawka to dobra rzecz. Warto mieć jedną upatrzoną w pobliżu. Chyba, że... ma się chorobę lokomocyjną w czasie huśtania :)
UsuńHehe a tu o królikach na blogu pisze a tu taki obrazek:) jeśli chodzi o relaks- oj przydałby się - ja nie pamiętam kiedy Zuzka dała mi przespać całą noc:P
OdpowiedzUsuńO, ale tam się trafiło z tymi królikami ;)
UsuńPoczułam zapach tego runa! Ja też właśnie wyszukuję taniego sposobu na relaks- bo relaks fajny jest! :)
OdpowiedzUsuńRelaks dobra rzecz :) Powodzenia w szukaniu!
UsuńJak ja długo nie jadłam ogórkowej!!! Wyjazdu zazdroszczę, bo relaks każdemu się należy! A instrukcję zachowam, bo huśtawka i hamak czekają na wiosnę:)) pozdrawiam // k
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ja też nie jadłam ogórkowej od stu lat! Ta zupa kojarzy mi się z przedszkolem. Wtedy jej nie lubiłam bo przedszkole serwowało niezbyt dobrą. Ale teraz mam ochotę :)
UsuńEh, żeby tak jak zajączek wyglądali wszyscy biznesmeni...
OdpowiedzUsuńHahahaha, byłoby dosyć dziwnie :)
Usuń:) Muszę poszukać huśtawki w Czarnym lesie.
OdpowiedzUsuńCouch surfing....uratował mnie z niejednej opresji. Tak urlopowo jak i biznesowo. Lubię to!
Couchsurfing dobra rzecz :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńPrzed domem mam huśtawkę-hamak, taką leżankę i właśnie zawsze sobie wyobrażałam jak to będzie fajnie się położyć, zamknąć oczy i odpoczywać. Niestety w moim przypadku nie jest tak różowo - ból głowy po kilkusekundowym bujaniu i odruch wymiotny skutecznie trzymają mnie z daleka od tej przyjemności, ale zwykła huśtawka jest ok :) i o dziwo choroby lokomocyjnej też nie mam :)
pozdrawiam
Monika
Mmmm... huśtawka-hamak to sama radość! :) Aż się zatęskniło za latem!
Usuń:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Zajączek spotkał na tej polanie takiego dobrego Niedźwiadka:) co to nauczył go relaksu! piękna historia!
Bawcie się dobrze podczas Waszego relaksu, i pamiętajcie zamknąć oczy jak polecicie:P
Byliśmy już na relaksie w zeszłym tygodniu :) Było superowsko! Polecam każdemu taki relaks!
UsuńUwielbiam polankowo-huśtawkowy relaks :)
OdpowiedzUsuńedit do instrukcji:
OdpowiedzUsuńpkt. 6 - latem kiedy długo pada deszcz zdejmij buty i wskocz boso do kałuży to najlepszy marysiowy relaks ;))))))
Taaaaaaaaaaaaaaaaak! Też jestem Marysią, więc zgadzam się z Tobą Maryś! :)
UsuńKiedy do mnie przyjedziesz?
OdpowiedzUsuńCzekaj Menrzu dzielnie
Usuń