Miś, zupełnie przypadkiem, usłyszał kiedyś w Telewizorni, że Prawdziwy Mężczyzna powinien dać swojej ukochanej gwiazdkę z nieba. Miś był wtedy dzieckiem, ale bardzo dobrze zapamiętał sobie te słowa (i, na wszelki wypadek, zapisał je sobie w notesiku w zające, który dostał od babci).
Nie można zaprzeczyć, że dorosły Miś był absolutnie Prawdziwym Mężczyzną. Wiedział, że musi zdobyć gwizdkę z nieba dla swojej Dorotki. Tylko jak miał to zrobić?
Miś miał plan.
Przecież problem ze zdobyciem gwiazdki z nieba trapił go od wczesnych lat dziecięcych! Miał więc trochę czasu na przygotowanie się do tej trudnej misji. Zbierał niezbędne przyrządy, ćwiczył mięśnie i umysł, kolekcjonował złote rady.
Kiedyś dziadek powiedział mu, że jak zostanie bokserem to prędzej czy później zobaczy gwiazdy. Więc Miś oglądnął boks w telewizji. Jednak nie przekonał się do tej dyscypliny sportowej.
Ogólnie rzecz biorąc Miś nie lubił sportów. Dużo bardziej podobało mu się czytanie książek i patrzenie w niebo. Problem polegał na tym, że od patrzenia w niebo gwiazdy nie spadają na Ziemię (tak, teraz już Miś o tym wiedział bo kiedyś osobiście wpatrywał się w niebo przez 18 godzin. Żadna gwiazda nie spadła. Ani jedna!).
Mając 15 lat Miś dostał na imieniny ogrodową trampolinę...
I nagle doznał olśnienia!
Przez wiele miesięcy, a nawet lat Miś regularnie ćwiczył skoki. Każdy dzień zaczynał i kończył od skoków. Skakał tak dużo, że w pewnym momencie musiał kupić nową trampolinę bo w starej wytarła się całkiem spora dziura (a to groziło niebezpieczeństwem!). Potrafił zrobić takie salta w powietrzu, o jakich nikomu się nawet nie śniło! Mięśnie jego nóg były twarde jak ze stali!
Więc kiedy Miś poznał ukochaną Dorotkę, zdobycie gwiazdki z nieba to był dla niego mały pikuś.
We wtorek wyspał się dobrze, żeby być odpowiednio przytomnym w nocy. Spakował plecak, wypił gorące kakao (nie zapomniał wytrzeć "wąsów", które mu się zrobiły z czekolady), wypolerował trampolinę i, jak tylko zapadł zmrok, oddał największy, najwspanialszy skok w dziejach wszystkich skoków.
Skoczył do samego nieba i schwytał śliczną, błyszczącą gwiazdkę na... psią smycz (to była dobra, markowa smycz dla dużych psów np. labradorów).
Nie trzeba chyba opisywać reakcji Dorotki.
A ja chciałam Wam jeszcze pokazać bardzo miły wpis na Kaszce z mlekiem :) Zobaczcie TU (klik!).
Maryśka, jak nie zaczniesz pisać bajków dla dzieci, to żadna psia smycz Cie nie uchroni przed gniewem jakiegoś Miśka, a że ja mam takich pod dostatkiem - to zaczynaj się już bać - to bedzie atak na gilgotki :)
OdpowiedzUsuńjakby co - ostrzegłam! ;)
UsuńMery, napisałam dwa komentarze - znikły - wejdź w ustawienia na blogspocie, w komentarze i zobacz, czy nie wpadły w spam, plisss - wciąz, co napiszę to gdzieś znika - nie wiem w co tu grają! ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że jest coś takiego jak spam komentarzy ;) Były w spamie!!
UsuńJa też nie wiem o co chodzi?
były - hura, uratowane od zagłady :D :D :D
UsuńTaaak, żyyyją! :)
UsuńJak bym taka gwaizdkę z nieba chciała choc na króciutką chwilkę ;)))
OdpowiedzUsuńMuszę mężowi kupić trampolinę na gwiazdkę! Skoro Miś z taką figurą doskoczył do gwiazd to mój Prawdziwy Mężczyzna, chuderlak, powinien tym bardziej dać radę! :))) no chyba, że go wiatr zniesie ;/
OdpowiedzUsuńP.S. Jesteś niesamowita!!! Proszę pisz, pisz, pisz !!! Uwielbiam.... :)
Hahahaha :D Widzisz? I już masz pomysł na prezent ;) A ja mam pomysł! Zróbmy akcję i wszystkie kupmy Menrzom trampoliny!
UsuńO taaakkk!!! :) Tylko coś mi się przypuszcza, że oni by raczej na tej trampolinie skakali po pifko, albo na meczyk do kolegi, a nie po gwiazdki dla nas ;)
UsuńJaki ten Miś romantyczny .... ech .... co by tak skoczyć po gwiazdkę ... jak po jabłuszko z drzewa , fiu, fiu
OdpowiedzUsuńMiłego wieczorku :)
Mery jestem w zachwycie :O
OdpowiedzUsuńKolejna wielbicielka pisze:) chcemy takiego misia- można już kupić- za ile?
OdpowiedzUsuńpolecam mój blog http://mamapomyslma.blogspot.com/
Ojej, jeszcze o tym nie myślałam. Ja go dopiero co narysowałam! 4 godziny temu ;) Ale będzie można, oczywiście.
Usuń:)
<3
OdpowiedzUsuńojeju! ale Ty potrafisz pięknie rysować!:)
OdpowiedzUsuńMisie to ja uwielbiam , każdego rodzaju i dużo poproszę ;)
OdpowiedzUsuńEch, bajarko Ty nasza... :)
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie na chwilę, noooo choooodź, coś tam do wygrania mam, może i Miś polubi? :>
Love it:)
OdpowiedzUsuńwytrwałości nie można mu odmówić i poradził sobie bez lassa :) - nie ma to jak firmowa smycz :)
OdpowiedzUsuń"Nie zapomniał wytrzeć wąsów..." - bossska jesteś :D Miso przeuroczy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na Candy z ptaśkiem :)
Miś wygląda na onieśmielonego zdobyciem tej gwiazdki... Misiu, uszy do góry!
OdpowiedzUsuńCóż za kawaii(słodka) historia ;D
OdpowiedzUsuńJa też poproszę taką gwiazdkę *.*
Witaj Mery, dobrze było do Ciebie zajrzeć. Zaniedbałam swojego bloga totalnie, wiem, ale tak to jest jak się wybiera studia filologiczne :((
Planuję w święta zrobić candy, jak już będę miała więcej czasu na wytchnienie, bo teraz po prostu nie mam czasu, nawet żeby dobrze przysiąść i poczytać zaprzyjaźnione blogi, aż przykro, aż wstyd. Tęsknię za tym kreatywnym światem, bardzo.
Do usłyszenia niebawem, buziaki ;*