Ostatnio ukradłam małego klona. Był taki biedny, nie miał szans na przeżycie wśród dzikich trawsk i krzaczorów. Rósł sobie na terenie dawnego, zarośniętego basenu obok krakowskich błoń. Wzięłam go do domu planując zasadzić go w ogródku. Niestety pomysł mój (tak doskonały!) spotkał się ze sprzeciwem od strony mojej rodziny. Rodziciele moi zgodnie stwierdzili, że klon rośnie ogromny i ma gigantyczne korzenie, które dostaną się pod nasz dom i będzie nieszczęście! Bo, na przykład, może się zdarzyć tak, że korzenie podniosą nasz dom do góry i wtedy będziemy mieli domek na drzewie. Na klonie! Mnie to pasuje!
Jutro pierwszy dzień lata!
No ładnie.. "zbliżenie"
OdpowiedzUsuńa z kierownicą - jesteś bardzo dzielna. Ja zdałem za 50tym razem!
Ojacie, monsz.
UsuńTeż jesteś bardzo dzielny i potrafisz różne dziwne rzeczy takie jak skręcanie komody :)
Taki domek na drzewie to świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńMyśmy zasadzili jodełki w podziadkowym ogrodzie. Pewnie nie doczekam szopy na drzewie.
Jodełki chyba nie mają takich korzeni. Tak podejrzewam bo my też je mamy w ogrodzie. Ale szopa na drzewie byłaby genialna! :)
Usuń