Zgadnijcie co!
Dostałam pudełeczko, a w pudełeczku paczuszki starannie opakowane, a w paczuszkach... Same niespodziewanki! :)
Paczuszka przybyła od samej Piegowatej (klik!). Spodziewałam się słonika, którego wylosowały dla mnie sprytne łapki małej Alicji :) A tymczasem, oprócz słonika... Niebieska sowa, piękna jesienna dynia, fantazyjne żołędzie z naturalnymi czapeczkami! Nawet nie wiecie jak się cieszę! :)
UWIELBIAM niespodzianki!
Słoń grzecznie pozwolił się rozpakować, ukłonił mi się i powiedział "Dzińdobry".
Od razu powędrował niezdarnie (ma takie małe nóżki i duuuży brzuuuch i przez to tak zabawnie chodzi:)) do drugiej paczuszki. Wskazał ją trąbą mówiąc"tu" (od razu zrozumiałam, że jest nieśmiałym zwierzątkiem). Odwinęłam papier, a z wnętrza wyskoczyła radosna sówka! Ona to mówiła tyyylee, że połowy słów nie zrozumiałam! Wszystko zlało się jakby w jedno, dłuugie słowo:
CześćjestemSówkastraszniedługolecieliśmywtychpaczkachijeśćmisięchcealePiegowatadałanamjedzenie
nadrogęijestwnastępnejpaczceotwórzjąszybko!
Mamma mia! - pomyślałam sobie słysząc tą paplaninę.
Otworzyłam kolejne niespodzianki, a tam jesienna dynia i fantazyjne żołędzie! Sówka od razu chciała zjeść jednego żołędzia, ale poprosiłam ją żeby się powstrzymała i szybko zrobiłam im zdjęcie:
Na pozostałych fotografiach jest tylko jeden żołądź bo Sówka zjadła drugiego, a słonik trzeciego.
W ogóle to ta Sówka cały czas gada co jej ślina na język przyniesie! Że śmiesznie jest bo spadają liście z drzew, a ona nigdy czegoś tak śmiesznego nie widziała. I że słoń jest nieśmiały jak nie wiem co, więc ona musi mówić za niego. Że chciałaby latać, ale jest jeszcze za młoda i na wszystko przecież przyjdzie odpowiedni czas. I że w paczce na poczcie strasznie nimi rzucali na wszystkie strony i że słoń to znosił dzielnie bo jest straszliwie odważny, ale jej się chciało wymiotować czasem.
Tak sobie trochę pogadałyśmy i spostrzegłam, że Sówka i słoń są ze sobą bardzo zżyci. Słoń ciągle tylko patrzy co robi Sówka i jej pilnuje. Zdaje się, że czuje się za nią odpowiedzialny!
Dowiedziałam się również, że słoń nie ma imienia! Czy ktoś wie, jak ma na imię ten słoń?
Jeszcze raz bardzo dziękuję Piegowatej i szanownej komisji losująco-nadzorującej! :)
Ojej jakie skarbusie!!! piegowata to niesamowicie zdolna osóbka:))) gratuluję wygranej i jaka świetna ta sówka i dynia hehe:))) śliczne prezenty podostawałaś:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na giveaway:)
To prawda, Piegowata ma niezłe umiejętności! :)
UsuńAle piękne prezenty .... słoń cudowności ... Dyzio miał chyba na imię pewien słoń ... a może inaczej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Hmmm... Dyzio marzyciel. Ale czy to był słoń? :)
Usuńhahaha!:-) to gadające sowisko (jakże urocze sowisko!) od razu z tą całą jej paplaniną skojarzyła mi się z papugą:D a z nieśmiałym, ale za to bardzo zgrabnym słoniem tworzą niezły duet! Świetne z nich para!:)
OdpowiedzUsuńA jak Jadzia zareagowała na nowych członków Waszej rodzinki?;)
Jadzia ich nie zna :) To trochę bardziej skomplikowana sytuacja, z tymi zwierzętami moimi ;) Za to poznały ich moje psy i są nimi baaaardzo zainteresowani :D
UsuńŁojejuśku, ależ piękne niespodzianki. Uwielbiam Twoje bajki. Pisz, ilustruj, będą arcydzieła! Może Duszan?
OdpowiedzUsuńUściskuję, Anuszka.
Prawda, że fantastyczne? :)
UsuńDzięki Anuszko :)
Cudowny tez slon:)))) moze ma na imie Filippo:))?
OdpowiedzUsuńObok mnie jest pizzeria Filippo :D Więc to imię kojarzy mi się z pizzą i takim starszym panem z wąsami, który ją zawsze dostarcza :D
UsuńA w ogóle to chciałam powiedzieć, że wśród tych pięknych żołędzi był jeszcze jeden - czwarty, zielony. Ale nie przetrwał w kontakcie z moimi dwoma psami, którym się baaaardzo baaaaardzo spodobał. Szkoda :(
OdpowiedzUsuńPatrząc na nagłówek Twojego bloga twierdze dalej że nic nie dzieje sie bez powodu:)))i choć bardzo chciałam mieć słonia dla siebie oj bardzo,wiem że przeznaczony był Tobie:))))i u Ciebie będzie mu cudownie
OdpowiedzUsuńBędzie u mnie bardzo szczęśliwym słoniem! Obiecuję! :)
UsuńPozdrawia Cię (i sówka też!)
słoń Seler !
OdpowiedzUsuńHahaha :D Świetne! :D
UsuńDroga Mery! Uśmiecham się pod nosem, bo to dokładnie Ich bajka:))) Dobrze, że do Ciebie trafiły:))) Gdybym zapytała Alicję jak On ma na imię rzekłaby pewne OGONEK ;) choć ostatnio podoba Jej się też imię Gilbert:P
OdpowiedzUsuńgratuluje :) i ciesze sie ze słon (i sowa) znalazł taki przyjazny domek :)
OdpowiedzUsuńCudowny Słoń i Pani Sowa i te dodatki kolorowe, taki prezent to dopiero wielka radość :) Rozumiem, że to słonik ten z banerka się zmaterializował:)
OdpowiedzUsuńA i dzięki tej Twojej niespodziewajce poznałam kto to Piegowata, zdolna osóbka !
Gratuluje wygranej, przepiękna sówka i słoniątko ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluję - myślę ,że słonik znalazł idealny domek :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOh gosh, what a great surprise! That elephant and owl are absolutely ADORABLE! Love!
OdpowiedzUsuńxo TJ